piątek, 27 września 2013

Żółty ołówek


Cóż, Laborantki są w tym wieku, że powoli normalnym staje się dla nich fakt świętowania przez znajomych, a nawet "rodzonych" mężów dwudziestolecia matury. Dawniej takie cyfry i w tym kontekście budziły w nich grozę i lekkie niedowierzanie - czy taką rocznicę można w ogóle dożyć?! Okazuje się, że to możliwe, nawet przyjemne  i że się ciągle jest tym szczylem sprzed dwudziestu lat. Same też w najbliższym czasie chętnie uczczą maturalne zmagania sprzed dwóch dekad. Teraz niewiarygodnym staje się dla Laborantek świętowanie 50-tych urodzin, ale w odpowiednim czasie i to okaże się całkiem zwyczajne i możliwe do zaakceptowania.

Laboratorium dostało dziś zadanie bojowe - przygotowanie kompozycji-prezentu na pomaturalne spotkanie klasowe z udziałem nauczycieli. Całość ma pasować do kontekstu uroczystości, czyli nawiązywać do szkolnych czasów. Laborantki posiłkując się pomysłem na wykonaną jakiś czas temu pracę (zobacz post) przygotowały kompozycję w żółto-biało-czarnej tonacji. Szkolnym odniesieniem jest tabliczka i wściekle żółte ołówki. Uzyskanie odpowiednich rozmiarów ołówków okazało się najbardziej pracochłonną częścią prac nad kompozycją. Trzeba było je skrócić sekatorem, a potem każdy z osobna starannie zaostrzyć. Możecie sobie wyobrazić jak wyglądają palce po zatemperowaniu 18 ołówków w pół godziny. Raczej nie są to palce godne podziwu...

Tak wyglądała praca na ołówkami

 

A tak wyglądają w kompozycji. Sesja zdjęciowa niestety zrobiona na szybko, więc jakość raczej marna, a ołówki są tutaj mało widoczne. W rzeczywistości stanowią wyraźny element dekoracyjny






Kompozycja gotowa do zabrania. Laborantki życzą miłej imprezy i proponują nie śpiewać jednak "sto lat"...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz coś do nas, chętnie przeczytamy i odpiszemy

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...