Wizyty w hurtowniach artykułów dekoracyjnych, odbywane regularnie w ramach zaopatrzenia sklepu, są dla Laborantek przeżyciem traumatycznym. Dlaczego? Ano dlatego, że A i B chcą to mieć wszystko także u siebie w domu i muszą poskramiać swoje dekoratorskie apetyty, a to jest bardzo trudne. Ciężko im się oprzeć kolejnej latarence, półeczce, świecznikowi, ptaszkowi, zawieszce, wiankowi, doniczce, czajniczkowi, kolorowym koralikom, paterkom, wieszaczkom, koszyczkom, wazonikom, butelkom, pudełeczkom...Długo by wymieniać. A wszystko na wyciągnięcie dłoni! Nic tylko płacić i brać! Często taczkami chciałyby to wywozić! Pomijając kwestie finansowe, pozostaje pytanie GDZIE to wszystko upchnąć? Mieszkania Laborantek niestety nie są z gumy, a "stare" bibeloty mają się całkiem dobrze, zagrzały już swoje miejsce, "zaprzyjaźniły" z domownikami, słowem - nigdzie się nie ruszą. Tyle tylko, że już się OPATRZYŁY. Cóż, znajdzie się na to sposób. Da się ze starego zrobić nowe, trzeba jedynie nieco ruszyć głową i znaleźć nowe miejsce ekspozycji, dać nowy kolor, inaczej zestawić przedmioty do aranżacji... Laborantki zachęcają do takiego odświeżania domowych dekoracji także swoich klientów - często "stara" piękna doniczka stojąca gdzieś w piwnicy może dostać w Laboratorium nowe życie. Wystarczy włożyć do niej piękne, sztuczne kwiaty...
Laborantki zapraszają do przynoszenia swoich domowych dekoracyjnych doniczek, pojemników, kubeczków, miseczek, talerzy, pater, latarenek, świeczników itp. Chętnie przybiorą je kwiatami. Dekoracja będzie zdobiła dom na dłużej.
Poniżej drugie życie ozdobnej donicy, pojemników i filiżanki pewnej miłej klientki. Pozdrawiają!
Świetne kompozycje i fajnie dobrane kolory :)
OdpowiedzUsuńDzięki Rumianku! Kolory były pomysłem klientki. Mówiąc szczerze nie były do nich na początku przekonane, ale w trakcie prac okazało się, że takie pastelowe zestawienie różu, żółci i zieleni jakoś nawet fajnie "gra":) Czasami trzeba spróbować czegoś mniej oczywistego.
UsuńBuziaki
Laborantki A i B