Laborantki zamilkły na małą chwilkę. Wiadomo - trzeba zająć się dziećmi, które już od tygodnia hucznie obchodzą zakończenie roku szkolnego podczas wszelkiego typu zajęć dodatkowych. Dzisiaj nareszcie koniec, Laborantki wraz z Rodzinami dobrnęły do szczęśliwego zakończenia szkolnej przygody. Z tej okazji serce rośnie i uśmiech na twarzy szerszy:)
Prezenty kwiatowe to w tym dniu oczywistość. Tym razem Laborantki zachwycił pewien filuterny kwiatek doniczkowy. Nie mogły się oprzeć i wbrew zasadzie "zawsze BEZ WODY" kupiły to rozczulające dziwactwo, które nazwały Kwiatkiem UFO. Jest idealnym prezentem dla wesołego Pana od Muzyki.
Wszystkim Nauczycielom Laborantki życzą dobrego, długiego, efektywnego wypoczynku, tak, żeby po wakacjach chciało się wracać do rozbrykanej dzieciarni.
Dobrze widzę? Rypsalis? :)
OdpowiedzUsuńDobrze, dobrze :)
UsuńHey People,
OdpowiedzUsuńIt is pretty ideal for everyone! Your site is a pretty used by me personally. I’m looking forward for more of your brilliance.
Thanks a lot! It's really good to see you here :)
Usuńekstra, to chyba jakiś sukulent co? lubię takie dziwactwa i zawsze przygarniam z pobliskiej kwiaciarni obskubane bluszcze ,albo dogorywające sukulenty :p
OdpowiedzUsuńWłaśnie An, to trochę tak, jakby przygarnąć zwierzaczka ze schroniska. Bardzo pozytywna postawa :) Laborantki popierają.
UsuńCiekawe! Rypaslis piszą koleżanki, a ja nie wiem, nie widziałam nigdy takiego UFO :)))
OdpowiedzUsuńZasadziłam maki i słoneczniki i bławatki, a tu mszyce wszystko wyżerają na potęgę, bo u mnie "z wodą" wszytko, no chyba, że z gliny, to już wody nie trza :)
Miłego openerowania życzę :)
Wyszykowałam młodego i będzie gdzieś tam hulał między Wami z nowych koszulkach Mamusinych (w sekrecie powiem, że uznał je za swoje ulubione - hihi)
No ja zaległości mam w czytaniu Was, co nie miara :)
No właśnie tak to z żywymi (kwiatkami) jest. Trzeba chuchać i dmuchać. Dobre jest też pogłaskiwanie, od czasu do czasu miłe słowo i nieprzelewanie!
UsuńCo do Open'era -Laborantki właśnie "na gwałtu rety" szukają wolnych miejsc w pociągu do Gdyni i z powrotem do Katowic, gdzie mieszkają. Trochę za późno zdecydowały, że jednak jadą na Festiwal i teraz chyba trzeba będzie tułać się autkiem. A podróż powrotna po koncertach w niedzielę nie będzie przyjemna i łatwa. Muszą jeszcze nad tym wszystkim podumać. No gapy z nich po prostu i tyle... Maryś. A Ty byś się nie wybrała na piątek i sobotę do Gdyni? Oczywiście chodziłabyś innymi ścieżkami niż młody:)
No i koszulki. Toż to bardzo ważna rzecz! Na Festiwalu trzeba się wylansować, więc takie oryginalne są bardzo pożądane!!! Ale młodemu dobrze...