czwartek, 23 stycznia 2014
Miejski MISCH MASCH Cz.2 - "Zima w mieście"
Choć dzień pochmurny i choć śniegu jak na lekarstwo, to, przy niewielkim wysiłku, odnajdziemy w mieście szczyptę żywej czerwieni.
środa, 22 stycznia 2014
wtorek, 21 stycznia 2014
Dzień Babci
Kiedy tata basem huknie ,
kiedy mama cię ofuknie ,
kiedy patrzą na człowieka okiem złym -
to do kogo człowiek stuka ,
gdzie azylu sobie szuka ,
to do kogo, to do kogo tak jak w dym?
U babci jest słodko ,
świat pachnie szarlotką.
No proszę, zjedz jeszcze ździebełko
i głowa do góry!
Odpędzę te chmury
i niebo odkurzę miotełką.
Nie ma jak babcia,
jak babcię kocham,
bez babci byłby kiepski los.
Jak macie babcię, to się nie trapcie,
bo wam nie spadnie z głowy włos.
U babci jest słodko ,
świat pachnie szarlotką,
a może chcesz placka spróbować?
Popijasz herbatę i słońce nad światem
już świeci jak złoty samowar.
Wszystkie wnuki, nawet duże,
nawet takie po maturze,
nawet takie z długą brodą aż po pas,
niech do babci lecą z kwiatkiem
i zaniosą na dokładkę tę piosenkę,
którą śpiewa każdy z nas.
W. Chotomska "U babci jest słodko"
Dziś każdy chce być wnuczkiem, powspominać (wakacje u Babci były najlepsze), zjeść obiadek, może ciacho... i pobyć i pogadać z tak kochaną osobą. Jak dobrze, że jeszcze tu jest!
kiedy mama cię ofuknie ,
kiedy patrzą na człowieka okiem złym -
to do kogo człowiek stuka ,
gdzie azylu sobie szuka ,
to do kogo, to do kogo tak jak w dym?
U babci jest słodko ,
świat pachnie szarlotką.
No proszę, zjedz jeszcze ździebełko
i głowa do góry!
Odpędzę te chmury
i niebo odkurzę miotełką.
Nie ma jak babcia,
jak babcię kocham,
bez babci byłby kiepski los.
Jak macie babcię, to się nie trapcie,
bo wam nie spadnie z głowy włos.
U babci jest słodko ,
świat pachnie szarlotką,
a może chcesz placka spróbować?
Popijasz herbatę i słońce nad światem
już świeci jak złoty samowar.
Wszystkie wnuki, nawet duże,
nawet takie po maturze,
nawet takie z długą brodą aż po pas,
niech do babci lecą z kwiatkiem
i zaniosą na dokładkę tę piosenkę,
którą śpiewa każdy z nas.
W. Chotomska "U babci jest słodko"
Dziś każdy chce być wnuczkiem, powspominać (wakacje u Babci były najlepsze), zjeść obiadek, może ciacho... i pobyć i pogadać z tak kochaną osobą. Jak dobrze, że jeszcze tu jest!
środa, 15 stycznia 2014
Inwentaryzacja i Kolejka
Laborantki nabrały już trochę doświadczenia w prowadzeniu punktu handlowego, więc styczniowy marazm sprzedażowy nie jest dla nich zaskoczeniem. Ta cisza ma taką zaletę, że A i B mogły oddać się bez reszty poświątecznym generalnym porządkom w pracowni, a także zatopić się bez przeszkód po uszy w takim miłym zajęciu jakim jest inwentaryzacja laboratoryjnego dobytku. Pracownia i sklepik są małe, ale jak się okazuje całkiem pojemne - do spisania były wszystkie bibeloty i upominki, naczynia, pojemniki, doniczki, sztuczne kwiaty (rozliczne rodzaje), wstążki, papiery, susz egzotyczny, bombki ,świeczki, kleje i inne artykuły florystyczne. Nie było to łatwe, o nie!. Laborantki wściekały się po raz tysięczny przeglądając opasły segregator z fakturami, na których hurtownicy bez zastanowienia piszą nazwy zbiorcze odnoszące się do bardzo zróżnicowanych produktów (np. chryzantemy, róże, hortensje i inne rodzaje roślin sztucznych mają jedną nazwę - kwiat sztuczny, orientuj się teraz co jest co). Prawdziwym rarytasem było wycenianie pozostałych na stanie kompozycji. Aby zrobić to rzetelnie należało wejść w szczegóły trudne do ogarnięcia, a wyglądało to na przykład tak- naczynie + 2/3 gąbki suchej + 1/30 paczki mchu + 3 sztuki suszu egzotycznego z 200 gramowego opakowania, do tego 2 róże (konkretny rodzaj), 1/4 hortensji, 2 listki róży, 1 i 1/2 gałązki śnieguliczki, 1 duża kulka ratanowa i dwie mniejsze, 1/2 laski kleju, 3 pręciki drutu z opakowania kilogramowego. Fajne, no nie?! I tak kilkadziesiąt pozycji...
Po drobiazgowych wyliczeniach głowa paruje, więc w ramach relaksu Laborantki urządziły domową nasiadówkę z grą planszową w roli głównej. Żeby pozostać w temacie hadlowo-usługowym wybrały grę "Kolejka", o realiach zakupowych PRL-u. Wtedy zawsze były kolejki! Patrząc od strony sprzedawcy - spełnienie marzeń. Klient był zawsze i do tego chętny kupić wszystko (nie licząc octu). Laborantki grając wyobrażały sobie kolejkę przed sklepikiem Laboratorium, te tłumy walczące o kompozycje-towar reglamentowany. Mogłoby być na przykład tak - "Pan tu nie stał!" mówi łysawy inteligent do młodego dryblasa. Ten na to - "A na liście społecznej Pan jesteś?!". Gdzieś zza nich wychyla się Matka z dzieckiem na ręku - "Ja Panowie mam pierwszeństwo, chodź Edwardku", do Laborantki - "Pani da nam tę kompozycję w filiżance". Nie obyłoby się też bez cwaniaczka - odkupuje kompozycję od Matki z dzieckiem na ręku po dwukrotnie wyższej cenie...
Tak to się w głowach Laborantek roi od marzeń i wyobrażeń. Oby miały swoje spełnienie w rzeczywistości. Takie jeszcze noworoczne życzenia wyszły:)
Po drobiazgowych wyliczeniach głowa paruje, więc w ramach relaksu Laborantki urządziły domową nasiadówkę z grą planszową w roli głównej. Żeby pozostać w temacie hadlowo-usługowym wybrały grę "Kolejka", o realiach zakupowych PRL-u. Wtedy zawsze były kolejki! Patrząc od strony sprzedawcy - spełnienie marzeń. Klient był zawsze i do tego chętny kupić wszystko (nie licząc octu). Laborantki grając wyobrażały sobie kolejkę przed sklepikiem Laboratorium, te tłumy walczące o kompozycje-towar reglamentowany. Mogłoby być na przykład tak - "Pan tu nie stał!" mówi łysawy inteligent do młodego dryblasa. Ten na to - "A na liście społecznej Pan jesteś?!". Gdzieś zza nich wychyla się Matka z dzieckiem na ręku - "Ja Panowie mam pierwszeństwo, chodź Edwardku", do Laborantki - "Pani da nam tę kompozycję w filiżance". Nie obyłoby się też bez cwaniaczka - odkupuje kompozycję od Matki z dzieckiem na ręku po dwukrotnie wyższej cenie...
Tak to się w głowach Laborantek roi od marzeń i wyobrażeń. Oby miały swoje spełnienie w rzeczywistości. Takie jeszcze noworoczne życzenia wyszły:)
Ludziki na planszy to kolejkowicze. Wygląda na to, że w jednej z kolejek doszło do bijatyki (leżą ranni - pionek czerwony i żółty)
O tej kompozycji dyskutowano w kolejce marzeń Laborantek
kompozcyja z żółtym koprem w beżowej filiżance
poniedziałek, 6 stycznia 2014
Koniec tego dobrego!
Koniec laby -jak miło było poleniuchować, wyciszyć się, nawet czasami trochę ponudzić...Chociaż, aż tak spokojnie to znowu nie było, o nie! Laboratoryjne dzieciaki potrafią roznieść w pył spokój i magię świąt:) Było "wesoło" gdy na 5 minut przed kolacją wigilijną jeden ancymonek podbił drugiemu oko ciosem "z buta", gdy mecze piłki nożnej w przedpokoju trwały kolejny 6 dzień z rzędu, gdy wychuchane i wysprzątane mieszkanka zamieniły się w "okruszkowo-zabawkowe" pobojowiska. Ale co tam - najważniejszy jest czas spędzony w gronie Rodziny.
W każdym bądź razie Laborantki doszły do siebie po napiętym okresie październikowo-grudniowym Teraz przed nimi sporo zmian. Właśnie - czas na zmiany... O tym wkrótce. Tymczasem trzeba wszystko jeszcze raz przemyśleć i zaplanować. W końcu sprzedaż kompozycji, do tego ze sztucznych kwiatków, to nie przysłowiowa bułka z masłem.
W między czasie trzeba jeszcze ogarnąć nadchodzące ferie. Laboratoryjne dzieciaki mają je już za 2 tygodnie!!! Dorośli i dzieci marzą o ... śniegu! Łatwiej byłoby ogarnąć tą całą wesołą ferajnę. Poza tym może w końcu wymroziłoby te koszmarne zimowe komary? Laborantki uprzejmie przypominają Pani Zimie, że jednym z jej najważniejszych atrybutów są śnieżne bałwany. Te w totalnym deficycie, za to tych drogowych bałwanów aż za dużooo...
Poniżej namiastka zimy w Laboratorium Bez Wody. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku - niech nam się wszystkim marzenia spełniają, chociażby te najmniejsze!
W każdym bądź razie Laborantki doszły do siebie po napiętym okresie październikowo-grudniowym Teraz przed nimi sporo zmian. Właśnie - czas na zmiany... O tym wkrótce. Tymczasem trzeba wszystko jeszcze raz przemyśleć i zaplanować. W końcu sprzedaż kompozycji, do tego ze sztucznych kwiatków, to nie przysłowiowa bułka z masłem.
W między czasie trzeba jeszcze ogarnąć nadchodzące ferie. Laboratoryjne dzieciaki mają je już za 2 tygodnie!!! Dorośli i dzieci marzą o ... śniegu! Łatwiej byłoby ogarnąć tą całą wesołą ferajnę. Poza tym może w końcu wymroziłoby te koszmarne zimowe komary? Laborantki uprzejmie przypominają Pani Zimie, że jednym z jej najważniejszych atrybutów są śnieżne bałwany. Te w totalnym deficycie, za to tych drogowych bałwanów aż za dużooo...
Poniżej namiastka zimy w Laboratorium Bez Wody. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku - niech nam się wszystkim marzenia spełniają, chociażby te najmniejsze!
zimowa kompozycja z bałwankami
Subskrybuj:
Posty (Atom)