środa, 30 stycznia 2013

Pocztówki z Wysp Kanaryjskich


A było TAK - Jako, że związek małżeński przetrwał szczęśliwie 10 lat, Pan Mąż podarował Pani Żonie własnoręcznie zrobiony bilet z napisem - "Bilet na podróż dokąd tylko zechcesz". To było bardzo miłe i w zasadzie wystarczył sam papierek (zresztą pięknie wykaligrafowany), żeby poczuć, że Panu Mężowi naprawdę zależy, że zawsze chce dla Żony tego co najlepsze i żeby Żona poczuła się szczęśliwa nawet bez odbywania rzeczonej podróży.
Mijały dni i miesiące, rok i jeszcze więcej, a bilet dalej leżał na swoim miejscu i czekał na lepszy czas. Gotowy do wykorzystania. Tymczasem Małżonkowie, nie mniej szczęśliwi, ale też dużo bardziej zajęci swoimi obowiązkami, zapomnieli o bożym świecie i ... dali się nieść codzienności, nieświadomie coraz bardziej nią udręczeni. Gnali bez opamiętania, wykonując swoje prace z coraz mniejszą satysfakcją, machinalnie, zestresowani i sfrustrowani, nie mając dla siebie czasu. Aż pewnego dnia jakiś instynkt przetrwania dał sygnał, że tak dalej już się nie da, że trzeba się zdystansować - od pracy, dzieci i ich lekcji i zajęć popołudniowych, obowiązków domowych, no i tej szarzyzny za oknem. Że teraz jest TEN czas, żeby nacieszyć się sobą. Postanowili wyjechać! Tak z dnia na dzień, a właściwie z tygodnia na tydzień. I może nie było to zbyt oryginalne, ale za to łatwe do załatwienia, więc wybrali wyjazd na wyspę Fuerteventura z pewnego popularnego biura podróży.

Czytelnicy mogą to uznać za nieskromne chwalenie się, ale tak na prawdę to szczera chęć wykrzyczenia, że jedna z Laborantek właśnie wróciła do równowagi ducha, że znowu łatwiej jest być wesołą, że udowodniła sobie, że można czasami zrobić coś dla siebie (chociaż mimowolnie zawsze czuje się choć ciutkę wyrzutów sumienia), że marzenia się spełniają...
Oczywiście nie dałoby się tego zrobić, gdyby nie poświęcenie najbliższych! Ktoś przecież musi zając się dziećmi, domem i zastąpić w pracy... Wszystkim Wam wielkie DZIĘKI!!!

Poniżej kilka zdjęć-pocztówek z tej niezwykłej wyspy (chyba każdy tak mówi, gdy wraca z jakiejś egzotycznej podróży;). Niezwykłej, bo jeszcze potrafi oprzeć się turystycznemu konsumpcjonizmowi, w miarę dyskretnie upychając go w paru częściach swojego obszaru. Całą resztę wyspa, ze swoją piękną choć surową naturą, przestrzenią, ciszą, wszędobylskim wiatrem, całymi połaciami niezaludnionych terenów oddaje do dyspozycji tym, którzy szukają relaksu, ukojenia i możliwości posłuchania swoich myśli. Do tego naprawdę przyjemnie jest choć przez chwilę poczuć zimą lato:)


LATO



 PRZESTRZEŃ



 PRZED SIEBIE BEZ PLANÓW



 SKROMNE ŻYCIE W ZGODZIE Z PRZYRODĄ



TU TEŻ JEST ZIMA?



 FUN




 TYLKO JA I MÓJ ANIOŁ STRÓŻ













NAGRODA ZA ODWAGĘ :)



 ZA KAŻDYM ZAKRĘTEM INACZEJ



Dzięki Panie Mężu! Miłej pracy:)
Laborantka B

środa, 23 stycznia 2013

Filiżanki

Styczniowa codzienność nie rozpieszcza - zimno, pada, wieje, słońca nie widać, do wiosny daleko. Kontakty z tzw. świeżym powietrzem mocno ograniczone - ogólnonarodowe dogrzewanie domostw daje się odczuć. Sąsiad kicha, mąż już prawie nie kaszle, a dziecko lada dzień zwalczy anginę. Ty się jakoś trzymasz... jeszcze... Ze skrzynki na listy, w kałużę stopionego śniegu, prócz rachunków i reklam, wypada  pocztówka z Wysp Kanaryjskich. Szpila zazdrości ukłuje w serce, a niemoc ogarnie duszę i ciało. Najlepiej byłoby zaszyć się z książką w najcieplejszym rogu kanapy i przeczekać. To wszystko kiedyś minie i znów wyjdzie słońce. Tymczasem jedyną pociechą musi być filiżanka gorącego vel pokrzepiającego napoju.

Dzisiejsza kompozycja Laboratorium Bez Wody jest hołdem złożonym wszystkim filiżankom. Niech moc będzie z wami.



DUŻO ZDROWIA!

czwartek, 17 stycznia 2013

Styczniowa nostalgia za ogonkiem

Laborantki wychodzą z pracowni jak niedźwiedzie obudzone zimową porą - lekko otumanione, zaspane, na zwolnionych obrotach. Dzień dobry! Jakoś tak dziwnie cicho jest, przynajmniej w laboratoryjnym sklepiku... Bo w szkołach i na uczelniach wiadomo - ostre zakuwanie, klasówki, zaliczenia, egzaminy, poprawianie ocen, konferencje, a w przedszkolach jasełka, występy na Dzień Babci i Dziadka, bale przebierańców itp. Za to handlowców styczeń nie rozpieszcza... Laborantki domagają się ogonka klientów przed sklepem! A jeszcze w święta marzyły o błogim spokoju... No to go mają! W sumie dlaczego by z tego nie skorzystać? To dobry czas na posprzątanie w pracowni, zrobienie inwentaryzacji (co za masakra, niestety nie maskara:), wygrzanie się przy kaloryferze, poczytanie zaległej literatury w sklepiku. No i jeszcze jeden pewnik - nikt nie przyniesie tu tego paskudnego wirusa grypy:)
Można też kręcić. Nie się, nie nosem, nie z kimś, ale kręcić wianki. To takie hasło-wytrych opisujące żmudną pracę nad wiankami z włóczki. Laborantki je uwielbiają (żmudną pracę też:) i uważają za jeden ze swoich flagowych produktów. Tylko dla znawców! Poniżej włóczkowe obrazki z przeznaczeniem do minimalistycznego wnętrza. Te są akurat z kolekcji jesiennej, ale mają też zimowych następców.




A więc witaj świecie! Laborantki zapraszają do sklepiku po autorskie kolorowe kompozycje florystyczne - niech będą dobrym zaklęciem przeciw zimowej depresji (ktoś tu się Harry'ego Pottera naczytał :).





Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...