Czy wspominały, że są uzależnione? A więc tak, są uzależnione od specjału noszącego dumną nazwę "Przysmak dworski". Zajadają się tym peklowanym mięskiem ze słoika każdego dnia. Mężowie też dali się wciągnąć w ten nałóg (obowiązkowo przynajmniej jeden słoiczek zapasowy w domu). Dzieci, póki co, głośno protestują, nazywając ten delikates "Świństwo dworskie". W szafkach, na półkach w piwnicy rozpanoszyły się puste słoiki.
ślicznie wyglądają te słoiki! czysta sztuka dworska ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Laborantki dziękują za odwiedziny i miły komentarz. Czekają na nie, jak dzieci na śnieg.
UsuńPozdrawiają.
śliczne! a słoiki swoja droga tez fajne,wiem -bo jem :p
OdpowiedzUsuńA może założą sekretny klub miłośników peklowanego mięska "dworskiego"?:) Na zdrowie Anicie i Laborantkom też!
Usuń