środa, 30 kwietnia 2014

W sypialni

Dziś nie o kwiatkach. Trochę oddechu. Dziś Laboratorium zaprasza w domowe pielesze...Będzie o... sypialni. Sporo szczegółów, ale bez zgorszenia. Zresztą, nigdy nie wiadomo, co dla kogo jest gorszące...Zatem do rzeczy.

Mieszkając w budynku wielorodzinnym, zwanym blokiem (brr, ale brzydka nazwa), jest się mocno zależnym od ograniczeń, które narzuca niewielki metraż. Sypialnia w bloku to nie salon z olbrzymim łożem, dużymi oknami, fotelem oraz toaletką. W sypialni w bloku, jeżeli w ogóle taka jest, musi się zmieścić większość dobytku lokatorów, a więc: garderoba na cztery pory roku, walizki, plecaki, torebki, dokumenty, książki, poszwy i poszewki, ręczniki, koce, zestaw majsterkowicza, nierzadko odkurzacz czy deska do prasowania z żelazkiem w zestawie. Wiele rzeczy nie zostało wymienionych, bo dziwnie by to mogło zabrzmieć dla tych, którzy cieszą się z posiadania dużej sypialni. Poupychane to wszystko po kątach, w szafach, pod łóżkiem (względnie w łóżku...w pojemniku na pościel - trzeba sobie przecież jakoś radzić) sprawia, że sypialnia często jest traktowana po macoszemu, gdy chodzi o jej wystrój.

Tymczasem Laborantka B chce udowodnić, że sypialnia też może mieć swój charakterek. Czemu akurat Laborantce sypialnia w głowie? Ano dlatego, że jakiś czas temu wykoncypowała sobie, że własnoręcznie odnowiona sypialnia będzie stanowiła prezent urodzinowy dla 40-to letniego Męża. Czemu nie? Kto powiedział, że nie może być! Pytanie, czy Mąż się może z takiego prezentu ucieszy? A jakże - TAK,  zwłaszcza, gdy motywem przewodnim jest ukochany zespół Pearl Jam! Pachnie to trochę fanatyzmem, ale efekt zaskoczenia u obdarowanego jest spory (nic nie wiedział o prezencie) i daje dużo satysfakcji pomysłodawczyni.

Sypialnia-prezent dla Męża miała być męska. A jak męska to nie ma mowy o różach, fioletach i pastelach. Laborantka postawiła na czerń. Tak więc jedna ze ścian została pomalowana na czarrrrrrny jak smoła  kolor. Kontrapunktem na tej ścianie została mianowana biała półka, na której znalazły swoje miejsce wydruki na płótnie zdjęć zespołu. Gwoździem programu całej sypialnianej koncepcji zostały jednak zasłony, które w tym pokoju mają za zadanie wcielić się w rolę drzwi od szaf z karton gipsu. Ich wyjątkowość polega na tym, że są uszyte z robionego na zamówienie materiału, na którym nadrukowano wybrane teksty piosenek Pearl Jam. To tyle. Żadnych dodatkowych upiększeń. No może jeszcze tylko stary syfon w kolorze niebieskim i wazoniki imitujące żarówki, w które włożono zasuszoną gipsówkę. Tym razem żadnych sztucznych kwiatków...

Poniżej parę "pożal się Boże" zdjęć. Co nieco jednak na nich można dostrzec z ogólnego zamysłu sypialnianych rewolucji. Co Wy na to?!





















 
 

3 komentarze:

  1. Laborantko B:) szlachetne to ponad stan:)podziwiam i zazdroszczę takiej umiejętności poświęcenia:)) dzięki bogu to tylko Pearl Jam:))))ja chyba musiałabym wstawić ukochaną perkusję,ukochane pianino i ..... ukochaną ścianę ksiązek historycznych typu Mein Kampf i inne DZIEŁA.........:| z którymi mnie do sypialni nie po drodze:))) pozdrawiam ciepło!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szlachetne to może i było, ale jeszcze bardziej egoistyczne - przy okazji prezentu dla Męża Laborantka sama sobie zrobiła dużą radochę! Fakt jest taki, że w dedykowanej sobie sypialni umieściłaby trochę inny zestaw elementów, ale z Pearl Jam też jest jej dobrze:)
    Carmel - zadziwiłaś zbiorem swoich ulubionych przedmiotów:) Perkusja i Mein Kampf robią wrażenie!!! Mieszanka mocno energetyczna:) A obecnie gdzie to wszystko mieścisz?! :)
    Pozdrowionka
    Laborantki A i B

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudne, jestem pod ogromnym wrażeniem. Dopieszczona sypialnia!

    OdpowiedzUsuń

Napisz coś do nas, chętnie przeczytamy i odpiszemy

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...