środa, 15 stycznia 2014

Inwentaryzacja i Kolejka

Laborantki nabrały już trochę doświadczenia w prowadzeniu punktu handlowego, więc styczniowy marazm sprzedażowy nie jest dla nich zaskoczeniem. Ta cisza ma taką zaletę, że A i B mogły oddać się bez reszty poświątecznym generalnym porządkom w pracowni, a także zatopić się bez przeszkód po uszy w takim miłym zajęciu jakim jest inwentaryzacja laboratoryjnego dobytku. Pracownia i sklepik są małe, ale jak się okazuje całkiem pojemne - do spisania były wszystkie bibeloty i upominki, naczynia, pojemniki, doniczki, sztuczne kwiaty (rozliczne rodzaje), wstążki, papiery, susz egzotyczny, bombki ,świeczki, kleje i inne artykuły florystyczne. Nie było to łatwe, o nie!. Laborantki wściekały się po raz tysięczny przeglądając opasły segregator z fakturami, na których hurtownicy bez zastanowienia piszą nazwy zbiorcze odnoszące się do bardzo zróżnicowanych produktów (np. chryzantemy, róże, hortensje i inne rodzaje roślin sztucznych mają jedną nazwę - kwiat sztuczny, orientuj się teraz co jest co). Prawdziwym rarytasem było wycenianie pozostałych na stanie kompozycji. Aby zrobić to rzetelnie należało wejść w szczegóły trudne do ogarnięcia, a wyglądało to na przykład tak- naczynie + 2/3 gąbki suchej + 1/30 paczki mchu + 3 sztuki suszu egzotycznego z 200 gramowego opakowania, do tego 2 róże (konkretny rodzaj), 1/4 hortensji, 2 listki róży, 1 i 1/2 gałązki śnieguliczki, 1 duża kulka ratanowa i dwie mniejsze, 1/2 laski kleju, 3 pręciki drutu z opakowania kilogramowego. Fajne, no nie?! I tak kilkadziesiąt pozycji...

Po drobiazgowych wyliczeniach głowa paruje, więc w ramach relaksu Laborantki urządziły domową nasiadówkę z grą planszową w roli głównej. Żeby pozostać w temacie hadlowo-usługowym wybrały grę "Kolejka", o realiach zakupowych PRL-u. Wtedy zawsze były kolejki! Patrząc od strony sprzedawcy - spełnienie marzeń. Klient był zawsze i do tego chętny kupić wszystko (nie licząc octu). Laborantki grając wyobrażały sobie kolejkę przed sklepikiem Laboratorium, te tłumy walczące o kompozycje-towar reglamentowany. Mogłoby być na przykład tak - "Pan tu nie stał!" mówi łysawy inteligent do młodego dryblasa. Ten na to - "A na liście społecznej Pan jesteś?!". Gdzieś zza nich wychyla się Matka z dzieckiem na ręku - "Ja Panowie mam pierwszeństwo, chodź Edwardku", do Laborantki - "Pani da nam tę kompozycję w filiżance". Nie obyłoby się też bez cwaniaczka - odkupuje kompozycję od Matki z dzieckiem na ręku po dwukrotnie wyższej cenie...

Tak to się w głowach Laborantek roi od marzeń i wyobrażeń. Oby miały swoje spełnienie w rzeczywistości. Takie jeszcze noworoczne życzenia wyszły:)



Ludziki na planszy to kolejkowicze. Wygląda na to, że w jednej z kolejek doszło do bijatyki (leżą ranni - pionek czerwony i żółty)


O tej kompozycji dyskutowano w kolejce marzeń Laborantek
kompozcyja z żółtym koprem w beżowej filiżance

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Napisz coś do nas, chętnie przeczytamy i odpiszemy

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...