Ustaliły plan dnia:
- zaprowadzić dzieci do przedszkola i szkoły,
- zrobić zakupy,
- pójść do dentystki,
- rozejrzeć się za szpilkami do kreacji na wesele znajomych,
- w międzyczasie zrobić jesienne kompozycje - niech będą wianki.
Florystyczne eksperymentowanie zajęło im cały dzień, a w międzyczasie:
- pospiesznie zrobiły zakupy,
- spóźnione odebrały dzieci z placówek oświatowych,
- machnęły ręką na szpilki,
- u dentystki przebierały nogami i zgrzytały zębami (bo czas gonił).
- Na dodatek w garnkach pusto,a rodziny głodne.
Za to w "przykuchni" (pracowni tuż przy kuchni) wrzało! Zapomniały się!
Oto co tam "upichciły"...
OJEJ jakie piękne. Też sobie wyprodukowałam wianek jesienny na drzwi ale daleeeeeeeko mu do waszych, są cuuudne:)
OdpowiedzUsuń