piątek, 23 sierpnia 2013

O lesie...

Czy Wy też czujecie rozpierającą radość, gdy macie okazję powałęsać się po leśnych ostępach, poleżeć na polanie, posłuchać odgłosów natury i szumu wiatru? Brzmi może jakoś tak naiwnie i dziecinnie, ale przecież marzymy o beztrosce i spokoju, a właśnie las może nam je zaoferować. Dlatego od czasu do czasu, nie wstydźmy się, zróbmy z siebie dziecko - ubierzmy się w powyciągane ubrania, włóżmy kalosze, czapki na głowy (nawet jeżeli nam nie do twarzy:), kij w rękę i wybierzmy się do lasu. Po spokój i pozytywną energię natury. A jeżeli przy okazji najemy się malin, jeżyn i zbierzemy trochę grzybów to nic złego nam się nie stanie:)

Laborantka B właśnie ma okazję pobłąkać się po beskidzkich lasach. Zawsze gdy tu jest nuci sobie

A ilustracja do dzisiejszego tekstu jakaś wyjątkowo "od czapki":) Tak wyszło, przecież jak las wygląda chyba każdy wie... Jeszcze wakacyjne pozdrowienia!


wtorek, 13 sierpnia 2013

Się działo...

Poprzednim postem Laborantka B "wykrakała" zmianę pogody na weekend, a wcale nie to miała na myśli pisząc - "Za to już w weekend... Będzie się działo!". Cóż - nieświadomie przywołała ulewy i burze i ochłodzenie na dodatek, a to wszystko w trakcie tak genialnie zapowiadających się dni na Coke Live Festival w Krakowie. Całe szczęście zła pogoda nie rozwinęła się na tyle, żeby przeszkodzić w zabawie na koncertach. Tak więc, mając w głowie doświadczenia z zimnych nocy na Open'er Festival, Laborantka B zaopatrzona w pelerynę, zapasową bluzę i schodzone różowe kalosze w pieski, z Panem Mężem u boku, chłonęła w piątkową i sobotnią noc energię muzyki i upajała się niczym nieskrępowanym włóczeniem do świtu. To było wspaniałe doświadczenie wolności, naładowanie pozytywnym myśleniem, odzyskanie młodzieńczej werwy...

Trzeba przyznać, że Laborantka B nie może zaliczyć siebie do wybitnych znawców współczesnej muzyki. Słucha tego co wpadnie jej w ucho w Trójce, co podsuną jej bardziej wyedukowane w tej dziedzinie Siostra i Laborantka A... Tym razem Laborantka B doskonale wiedziała co chce usłyszeć na festiwalu w Krakowie - przede wszystkim FLORENCE AND THE MACHINE. To zdecydowanie jej muzyczny faworyt, a w zasadzie faworytka, czyli Florence Welch i akompaniujący jej muzycy. Laborantka nie jest zaskoczona, że ta dziewczyna to muzyczna miłość setek tysięcy ludzi, ale była mocno zdziwiona, gdy w drugim dniu festiwalu musiała wtopić się w gęsty tłum kilkudziesięciu tysięcy fanów, którzy opanowali olbrzymią przestrzeń przed sceną główną. Wymarzone miejsce najbliżej artystki zarezerwowane było już od dawna przez najbardziej wytrwałych festiwalowiczów, więc Laborantka zmuszona została zadowolić się tym nieco bardziej odległym, a nawet baaaaardzo odległym. Ale to nie stanowiło problemu - najważniejsze, że mogła uczestniczyć w tym wspaniałym koncercie, usłyszeć potęgę głosu Florence, poczuć muzykę całym ciałem, poskakać z podekscytowanym tłumem...

Marne zdjęcie z telefonu (tu widać jak daleko od sceny stała Laborantka, całe szczęście były telebimy:)




 Profesjonalne zdjęcia Michała Murawskiego




Ulubiona piosenka Laborantki B do posłuchania tutaj

W trakcie Festiwalu nie zabrakło akcentu florystycznego - fani przygotowali akcję-niespodziankę i przyszli na koncert Florence w kwiatowych wiankach (także sztucznych). Laborantka B ze wstydem przyznaje, że pod tym względem była kompletnie nieprzygotowana,  a przecież to doskonała okazja, żeby zrobić coś z laboratoryjnych sztuczności. Nie śledziła odpowiednich forów w necie i o akcji dowiedziała się na miejscu w Krakowie -  gapa z niej i tyle. Tutaj można zobaczyć urocze, kolorowe wianki fanów (zazdrość zżera!)

Florence and the Machine totalnie opanowali serce Laborantki B w sobotni wieczór. Z kolei w piątek Laborantka szalała przy dźwiękach chłopaków z zespołu Franz Ferdinand - tak to mniej więcej wyglądało

Laborantka B nie chce już przynudzać - dla szczególnie zainteresowanych jej muzycznymi upodobaniami link podsumowujący festiwal tu

PS. I jeszcze link do muzyki, która towarzyszyła Laborantce B i Panu Mężowi w trakcie festiwalowej podróży do i z Krakowa. Ta piosenka po prostu Laborantkę urzekła i nie może się od niej opędzić ...

czwartek, 8 sierpnia 2013

Akwarium

Uff, Tak gorąco, że nawet komputer wariuje i co chwilę wybija internet. Pisać się nie chce - mózg paruje. Laborantka B siedzi w sklepiku i zdycha niczym rybka w akwarium bez wody. Za oknem betonowa pustynia - kto może siedzi w domu, albo jeszcze lepiej klimatyzowanym hipermarkecie. Laborantka B chyba sama się po południu wybierze. A póki co zanurza się w swojej wakacyjnej fotografii i wspomina tę orzeźwiającą, przejrzystą wodę z utęsknieniem.
Za to już w weekend... Będzie się działo!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...